Las koronny – Kazimierz Jelonek
30 kwietnia 2010Przed laty tam było pole uprawne,
później przemieniło się w nieużytek.
Po leśniczówce nie znajdziesz śladów nawet,
resztki studni w zaroślach mchem pokryte.
Kolejne pory roku odkładały się na ugorze,
a dookoła doroślały gęste zagajniki.
Dawne pole czekało, aż je gospodarz zaorze,
by w świeżych bruzdach ukrywać swoje tajniki.
I stało się ! Dziwnym splotem zdarzeń
W sobotni wczesny ranek ludzie się zjawili.
Zaczęli sadzić las – a do ugoru to szczyt marzeń
i przyjdzie czas, że życie tu jak dziecię zakwili.
Z okien piwnicy oglądałem ten ruch na ugorze,
bo właśnie czyniłem wiosenne porządki słuchając radia,
gdzie politycy swoje racje wygłaszali w głośnym sporze
gdy nagle wieść hiobowa, jak grom z nieba spadła:
„…o godzinie 8:56 pod Smoleńskiem
rozbił się prezydencki samolot TU-154M…”
wszyscy zginęli – to prawda ! Życie nie kłamało
i w cieniu żałoby narodowej boleśnie trwało.
A na ugorze ludzie sadzili nowy las,
jakby nic się nie stało, codzienność, zwykły czas.
Tragizm katastrofy w smoleńskim lesie
i narodziny przyszłego lasu jednocześnie.
Przez wszystkie długi dni żałoby
żyłem jak gdyby w dwóch innych światach.
Medialny potok słów i obrazów złowrogich,
a na ugorze ludzie sadzili nowe okazy przyrody.
Za dziewięć, dwadzieścia lat i nawet więcej
ten nowy las dla ofiar będzie żywym pomnikiem
i 10 kwietnia każdego roku pamiętnym,
będzie szumiał pieśń o Katyniu i lesie smoleńskim.
Bo drzewo w swoich pokoleniach.
Ludzie skrywają i cierpienie i marzenia,
a czas ich narodzin, życia i przemijania
to koronny świadek naszej pamięci i zapominania.
Kazimierz Jelonek
Kwiecień 2010